niedziela, 6 marca 2011

Rozdział 25. `Czy Ty wiesz jak Cię kocham.?`.

To było dziwne, przerażające, i skomplikowane. Eduardo wisiał na drzewie. Powiesił się. Zaczęłam krzyczeć i płakać, nie wytrzymałam i upadłam na ziemię. Po czym się podniosłam i zalana łzami podbiegłam do trupa. Zdjęłam go, zajęło mi to trochę czasu, ale zrobiłam to. Zaczęłam szarpać jego zwłoki, chciałam żeby to był tylko sen. Miałam nadzieję, że to nie rzeczywistość. Pełna strachu pobiegłam po kogoś by mi oznajmił, iż on żyje. Że osoba, którą kocham jest żywa, i pełna radości czeka na mnie. Jednak moje marzenia były zbędne, usłyszałam `przykro mi`, a nastąpił koniec nas, koniec jego, i czułam że zarazem mój. Przytuliłam się do zwłok ukochanego, jakby to miało jakieś znaczenie, jakby miało mi to w czymś pomóc. Wciąż płakałam, chciałam umrzeć przy nim, nie zniosę takiego rozstania. Dlaczego on to zrobił.?! Nie byłam dla niego najważniejsza.? Nawet się ze mną nie pożegnał lecz odszedł na zawsze. Tak nie zapowiedzianie. Leżałam przy nim sporo czasu, aż przyszła po mnie Eliz. Skłoniła do opuszczenia martwej cząsteczki mnie, i by pochować go jak się należy. Musiałam to zrobić tak więc wstałam i gdy chciałam już się odwrócić zobaczyłam kartkę wystającą z kieszeni Eda. Wyjęłam ją i dopiero wtedy byłam skłonna iść na przód. Było to dla mnie trudne. Każdy sądził, iż zna to uczucie, że wie co czuję. A prawda jest inna, nie wyobrażali sobie nawet jaki ból przechodzę.
Postanowiłam odczytać to co pisało na skrawku papieru, w miejscu gdzie uwielbiał przesiadywać.
Wzięłam głęboki wdech i przeszłam do rzeczy.

Kochanie, piszę do Ciebie ten list z miłości. Przeczytasz go dopiero po mej śmierci.
Chciałbym byś wybaczyła mi to co uczyniłem, by każdy wybaczył.
Ale musiałem to zrobić, pewnie zadajesz sobie pytanie dlaczego.?
Powiem szczerze, że to przez życie. Nie powinienem się do tego posuwać, ale nikt nie dał mi wyboru. Byłaś dla mnie jedyną i najważniejszą osobą na świecie.
Mimo, że teraz mnie przy Tobie nie ma, ja wciąż czuwam.
Wiem, że pokochasz kogoś innego, bardziej ode mnie, oraz mam taką nadzieję.
Zawsze pragnąłem Twego szczęścia i teraz go zaznasz.

Kochałem, Kocham i będę Kochał..
Eduardo.<3

Znowu zalałam się łzami. On sobie chyba nie wyobraża jakim uczuciem darzyłam jego osobę. Jak bardzo go pragnęłam. Gdy był tuż obok tęskniłam, iż wiedziałam, że zaraz się rozstaniemy. Nie potrafię teraz tak żyć, nie umiem już nawet marzyć.. Nie wierzę w to by kogoś pokochać mocniej od niego. Nie wierzę również, że ktoś tak mnie pokocha. Nie zamierzam się łudzić. Wstałam i pobiegłam przed siebie.
Minęły dwa dni, nie obchodziło mnie nic, nie sprawdzałam jak wychodzi budowa łodzi, ani nawet jaka jest atmosfera pracy. Zamknęłam się w sobie i pozostałam samotna. Ale czułam, że muszę się za siebie wziąć, chodź nie potrafiłam. Wstałam i przeszłam się po wyspie. Przy brzegu oceanu stała piękna praca mężczyzn. Od razu do niej podbiegłam..Na jej pokładzie byli już wszyscy. Gdy weszłam do środka odpłynęliśmy..

1 komentarz: